Parę słów
o mnie
Moja Historia
Rysuję od 1983r.
Niby jak każde dziecko fascynowałem się rysowaniem ale na tym etapie odróżniała mnie ilość. Zarysowywałem wtedy dosłownie TONY papieru. Przynosiła mi go z biura moja Mama. Te kilkuset metrowe wstęgi papieru z perforacją po bokach, składały się w zygzak. Jedna taka kartka tworzyła ogromny stos. Ne miałem żadnego limitu na te kartki :-). Tak zrodziła się pasja i zaczął bić licznik moich godzin praktyki w zawodzie ilustratora i grafika.


Przykład rys. inspirowanego stylem jednego z moich mistrzów – E. Lutczyna
W dzieciństwie używałem tego papieru do przerysowywania kolorowanek, ilustracji z baśni oraz moich ulubionych – książeczek z serii „Poczytaj mi mamo”. Niektóre z nich były ilustrowane przez Edwarda Lutczyna. Zatem już wtedy, nawet o tym nie wiedząc, uczyłem się stylu rysunkowego Pana Edwarda kopiując jego prace. Zaczynałem od przerysowywania obrazków na szybie okiennej lub kalce, a potem przeszedłem do patrzenia i przerysowywania ich ręcznie.
Moje dziecięce rysunki spotykały się z wielką aprobatą przyszywanych Ciotek. Które zawsze miały dla mnie mnóstwo OCH-ów i ACH-ów. To motywowało mnie do tego by do następnej ich wizyty zrobić kolejną teczkę z pracami plastycznymi którymi będę mógł się pochwalić.
Reklamy robię od 5 roku życia
NO... PRAWIE 😉
Kiedy miałem tylko kilka lat, nauczyłem się operować nożyczkami. Zoperowałem więc misia a potem zacząłem „pomagać” mojemu Ojcu w ręcznym wycinaniu liter na szyldy wykonywane za pomocą folii samoprzylepnej na ocynkowanej blasze. Tak wszedłem do świata reklamy. Trzeba Wam wiedzieć że wtedy nie było komputerów, ploterów do wycinania ani nawet Corela. Wszystko było rysowane ręcznie i za pomocą uwaga uwaga – matematyki przeskalowywane z formatu A4 na wielki format. Każdy element musiał być wyrysowany na odwrocie folii a potem wycięty – Tak NOŻYCZKAMI! Tym sposobem szyldy Tworzył Mój Tata. Miał bowiem wtedy swoją agencję reklamową. Nauczyłem się od niego tego i wielu innych rzeczy związanych z plastyką, malarstwem olejnym i rysunkiem. Chociażby wspomnieć o tym że pierwszy mój mural powstał w moim pokoju we współpracy właśnie z Tatą i był to… ALF! Kosmiczny amator kotów ;-).


Mój pierwszy samodzielny szyld reklamowy zrobiony, jeszcze bez komputera wykonałem na blasze ocynkowanej za pomocą folii ORACAL. Robiłem go w dużym pokoju, przedpokoju i kuchni jednocześnie :-). A powstał, gdy miałem 18 lat. Przetrwał tam i aktywne służył aż 22 lata!! To, jak wyglądał pod koniec i jak się zmieniał przez lata można sobie zobaczyć na Google Street Viev.
Szkoła i studia
W szkole plastyczej myślałem, że zostanę artystą malarzem. Jednak uczynny nauczyciel usiłował zainspirować mnie i resztę swoich uczniów do eksplorowania innych dziedzin, mówiąc nam, że większość z nas najprawdopodobniej nie zostanie artystami malarzami, ale znajdzie się w branży reklamowej lub… na kasie w supermarkecie. To wtedy stwierdziłem że mu pokażę. Obrazy olejne maluję bardzo rzadko ale maluję lub projektuję codziennie od wielu lat. I żyję z tego. Mogę więc powiedzieć że dopiąłem swego.
Studia nie zawsze były łatwe, szczególnie gdy narzucano mi tysiące „reguł”, które miały ulepszyć moje prace, ale często pozbawiały je indywidualności i radości tworzenia. Dopiero kiedy odkryłem, że zasady można świadomie łamać, odzyskałem pasję i wolność tworzenia, nieograniczoną przez narzucone konwencje.
Po studiach pracowałem jako grafik komputerowy, projektując różnorodne materiały drukowane i grafiki internetowe. W 2010 roku założyłem własne studio graficzne, specjalizując się w projektowaniu reklamowych materiałów dla internetu oraz tradycyjnych mediów. Teraz mogę skupić się na swojej pasji do ilustrowania na pełen etat, co pozwala mi doskonalić swój warsztat i eksplorować różnorodne style ilustracji. Jestem dumny z umiejętności malowania w wielu różnych stylach, co jest moim wyróżnikiem na polskim rynku, gdzie większość ilustratorów skupia się na jednym stylu.

Skąd biorę natchnienie?
"Tajny" sposób przywoływania muz

Gdy wykonuję ilustrację na zlecenie lub projekt graficzny i wymaga to stworzenia kilku grafik od podstaw, stosuję czasem moją autorską, sprawdzoną od lat metodę. Polega ona na tym, że klient określa czego chce i przesyła 3-5 przykłady grafik w stylu który mu się podoba, a następnie ja włączam wyszukiwarkę obrazów Google. Po czym przez 2-3 godziny (koniecznie wieczorem zaraz przed snem – przeglądam obrazy na ten temat). „Przeładowuję” swój umysł tymi obrazami tak bardzo że efekt tego jest taki, że gdy zamknę oczy dosłownie widzę pod powiekami grafiki na ten temat. Są to jednak zupełnie inne obrazy od tych, które oglądałem. Jest to podobne uczucie do tego gdy wraca się z grzybobrania i przymyka oczy, a tam pod powiekami pojawiają się najpiękniejsze okazy grzybów :-).
Jeszcze przed położeniem się spać umieszczam szkicownik obok łóżka i idę spać. To właśnie wtedy zachodzi prawdziwa magia! Mój umysł łączy te obrazy które zobaczył, a to sprawia, że po przebudzeniu mam mnóstwo pomysłów i koncepcji, a kreatywność wprost mnie rozsadza. Ten stan trwa około 20 minut pod warunkiem że nie ruszam się z łóżka. Następnie zaczyna opadać. Dlatego staram się jak najwięcej szkicować i notować tuż po przebudzeniu.
Dzięki tej metodzie powstają najlepsze koncepcje grafik, pomysły i pierwsze szkice. Potem wystarczy to już „tylko” to wykonać na czysto.